A to było tak ...
Znajoma poprosiła mnie o uszycie kilku zabawek na choinkę.
Zgodziłam się, a zaraz potem tego pożałowałam ...
Bo jak takie maleństwo zeszyć, przewrócić na drugą stronę i wypchać zapobiegając strzępieniu?
Wtedy przyszedł mi do głowy filc.
Ale nigdy wcześniej z filcem nie pracowałam.
Zapewniam Was, że gdybym miała w planie się z nim związać,
to postarałabym się bardziej, tworząc własne projekty.
Ale było to zadanie jednorazowe,
więc najnormalniej szkoda mi było czasu na rysowanie i wymyślanie.
Pozostał więc internet.
Wujek Google zaprowadził mnie do Portugalii,
Napisałam list do autorki tych wspaniałych prac
i już po chwili otrzymałam od Graça miłego maila,
w którym wyraziła zgodę na korzystanie z jej pomysłów.
Graça serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję,
a Wam przedstawiam kilka wykonanych maleństw.
Pewnie mi nie uwierzycie, ale każdą z tych 6-7 centemetrowych prac szyłam ok 3 godzin !
Zadanie wykonane i chociaż była to fajna odskocznia,
nie pokochalam filcu i żegnam się z nim bez żalu :-)
Pozdrawiam cieplutko