środa, 27 marca 2013

Mam swoją podkuchenną!

Znacie moje kuchenne Tildy.
Mają sukienki w kratę, lniane  fartuszki, w ręku trzymają zioła...
Przez to kojarzą mi się raczej z kuchniami sielskimi.
I choć uszyłam ich wiele- żadna nie zamieszkała w moim nowoczesnym laboratorium.
Ja chciałam inną...
żeby była widoczna na jasnej ścianie,
żeby pasowała do moich mebli w kolorze wenge,
i żeby nie była taka sielska...

Chyba mi się udało. 
Mam swoją podkuchenną :-)






Ciekawa jestem, czy się Wam spodoba ...


To jest mój ostatni post przed Świętami.
Zamykam pracownię, zamykam komputer.
W przeciwnym razie listonosz wręczy mi pozew rozwodowy :-(

Nie zdążyłam uszyć sobie dekoracji świątecznych,
musi wystarczyć mi Balbina.
Ale ja jestem minimalistką, więc jest ok.
Kiedyś uszyłam kurę, ale znalazła innego właściciela :-)


No więc cóż...
Napiszę coś, co w tym roku najczęściej pisałam na kartkach:

Choć za oknem nadal zima,
życzę Wam, by w Waszych domach
panowała gorąca, rodzinna atmosfera.

Wesołych Świąt !!!!!!!!!!!!!

sobota, 23 marca 2013

W kalendarzu wiosna jest!

Pamiętacie ten kawał, jak w Dolinie Chochołowskiej była powódź?
Po kilku dniach turysta zobaczył, że w dole pływa kapelusz ...
Od brzegu do brzegu. Tam i z powrotem...
Pyta bacę: - co ten kapelusz tak tam pływa ?
A baca na to :" To nie kapelusz, to nasz Franek.
Powiedział, że ma w du...  powódź ; i tak będzie orał i tak!"

Tak samo mój nowy królik.
Nie ma wiosny? Trudno!
W kalendarzu jest, więc wiosenny relaks czas zacząć!
 


Moja przyjaciółka Renata poprosiła, bym uszyła królika dla jej wnusi.
Pomyślałam, że może 10-letnia dziewczynka jest za duża na królika,
 może lepiej Tildę na biurko...
Ale jak zobaczyłam królisię z nowej kolekcji, od razu krzyknęłam - toż to przecież Olka!
Ola ćwiczy akrobatykę, więc pogimnastykują się razem :-)




Ta moja Renatka powiedziała mi też, że jak "cudna gąska z roztrzapierzonymi nogami"
nie zasiądzie na jej parapecie, to ona nie będzie miała wesołych świąt !

Sąsiadeczka Krysia też poczuła sympatię do tej gęsiej gosposi.
Powstały więc jeszcze dwie Balbiny:



Rozsiadły się i czekają na Święta :-)


Życzę Wam miłego weekendu :-)

W kalendarzu wiosna jest !



czwartek, 21 marca 2013

Katastrofa i coś na otarcie łez

Nie wiem, czemu zabrałam się za tę owcę. 
Wcale nie była mi potrzebna.
Ot, tak; chciałam się przekonać, czy podołam.
Przekonałam się. Nie podołałam.
Straciłam za to nerwy i dużo, dużo czasu.
Miałam chyba zły wykrój. Głowa jakaś za wielka, za długa,
nie chce też pewnie i stabilnie stać.
Chyba przy drugiej wiedziałabym co poprawić,
ale nie wiem, czy będzie druga.
Na razie mam dość.
 Nienawidzę jej.






A może Wy mi podpowiecie, co z nią jest nie tak? - proszę...

Od całkowitej załamki uratowały mnie Ela i Agata.
Bo kiedy tak siedziałam i ryczałam nad straconym czasem -
- zapukał listonosz i wniósł dwie duże paczki.

Pierwsza była od Eli.
Pamiętacie jej konkurs na odgadnięcie hasła?
Udało mi się rozwiązać zagadkę i za to dostałam tak dużo prezentów,
że  zaskoczyła mnie i ilość i jakość otrzymanych darów.
Zobaczcie same:




Cieszę się, że mogłam wziąć do ręki produkty koleżanki "po fachu"
i zapewniam, że są wykonane perfekcyjnie  !!!!!!!!!!!!!
Żałujcie, że nie odgadłyście !!!!!!!!! :-)



Podobne uczucia towarzyszyły mi podczas otwierania paczki od Agaty,
u której wygrałam Candy.

Cudowną tacę już podziwiałam na blogu, jajka też,
ale w paczce było dużo, dużo więcej...





Oprócz słodyczy i przydasi Agata przysłała mi kupony skóry,
mam nadzieję, że dzięki temu się zmobilizuję i uszyję jakieś buciki dla lali.

 

Dziewczyny, jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję;
- za prezenty, życzenia, miłe słowa
i za otarcie łez po nieudanej owcy...

Pozdrawiam cieplutko............

środa, 13 marca 2013

Chorobowe

Tydzień walki z przeziębieniem.
Broniłam się aspiryną, cytryną i miodem.
Zwycięzcą okazał się wirus. Zaatakował krtań, straciłam głos.
Dostałam antybiotyk. 
Mąż nagotował mi rosołu i wygonił do łóżka :-(
Powiedział - żadnego przesiadywania w pracowni, żadnego szycia.
Leżę.
Dobrze, że pozwolił mi wyjąć dłonie spod kołdry.
Złapałam za druty i wydziergałam sweterek
uszytemu dwa dni temu królikowi.


Nie miałam w ręku drutów od 15 lat! hi hi,
ale to jak jazda na rowerze:-)


Zanim poległam, uszyłam gąskę. Wreszcie dla siebie!
Uwielbiam ją :-)


Przecinek wtrynia się wszędzie, nawet jak nie pasuje ani kolorem, ani okazją.
(albo mi już z nudów odbija)


Do wyzdrowienia!


niedziela, 10 marca 2013

Wielkanocne prezenty

Kurcze, dopadło mnie takie wstrętne przeziębienie,
że nie mogę się z tego wylizać. 
Kuruję się sama (aspiryna, cytryna, miód), 
bo u nas dostanie się do lekarza graniczy z cudem.

Wczoraj moja przyjaciółka wyprawiała imieniny.
Nie wiedziałam co jej kupić w prezencie,
zresztą nie miałam siły biegać po sklepach.
W efekcie siadłam przy maszynie
 i przygotowałam dla niej wielkanocną dekorację:.


Nawet do kwiaciarni nie chciało mi się wychodzić,
więc uszyłam naręcze tulipanów. 


Pokleiłam jej jeszcze notes:



Nie lubię tych kolorów, ale pomyślałam sobie, 
że na Wielkanoc ujdzie.

Tę gąskę szyło mi się tak fajnie, 
że drugą podarowałam mojej księgowej:



Podobnymi gąseczkami zachwycałam się kiedyś w Tajemniczym Ogrodzie i na blogu Espe.


Chyba machnę jeszcze jedną - dla siebie :-)
Pozdrawiam Was cieplutko !

wtorek, 5 marca 2013

Wiosna!

Witajcie moi mili!

Wróciłam z nad morza.
Niestety, nikt z naszej 3-małżeńskiej paczki nie zabrał ze sobą aparatu :-)

Pospacerowałam, potańczyłam, pojadłam ryb,
a teraz leżę pod kocem z bolącym gardłem - chyba nadmiar świeżego powietrza.

Trza się brać w garść - toż to wiosna idzie wielkimi krokami!

W mojej pracowni też już widać wiosnę -
- powstały pierwsze ogrodowe Anioły:







Jasnowłosa ma prawie metr wzrostu, wygląda tak samo jak ta z mojego tarasu:


a tak się prezentuje z Przecinkiem:


A 18-tkowa wyglądała tak:




Pozdrawiam wiosennie !!!!!!!!!!!!!