środa, 30 maja 2012

Dzień Matki, Dzień Dziecka...

Tegoroczny Dzień Matki był chyba najsmutniejszy z dotychczasowych... 
Wprawdzie spędziłam go z moją Najukochańszą Mamunią, ale w szpitalu, przy Jej łóżku... 
Niestety Dzień Dziecka nie zapowiada się weselej :-(

Kiedy tylko mogę, zaglądam do Waszych blogów,
daje mi to chwilę ukojenia i choć na krótki czas pozwala odpędzić złe myśli.
 Tak się cieszę, że Was poznałam!

Przy okazji pochwalę się lalkami, które uszyłam przed wyjazdem z domu.
       Były to zamówienia z okazji Dnia Dziecka, mam nadzieję że wniosą do nowych domów trochę radości.










Kurcze, dopiero teraz na zdjęciach zobaczyłam, że nie namalowałam im rumieńców :-( Zapomniałam!

piątek, 25 maja 2012

Działkowy taras

Staram się "ocieplić" mój działkowy taras.
 Nie jest on jeszcze szczytem moich marzeń, bo zamiast stołu i krzeseł marzy mi się jakaś ogrodowa sofa
    z miękkimi poduchami... ale może kiedyś ...
Póki co cieszę się takim, jaki jest. 
Kupiłam sobie klatkę i uszyłam tarasową panienkę.






Od Agnieszki z Biankowych Pasji kupiłam ten przepiękny len:
(przepraszam, że niewyprasowany :-)



Brzoza, którą widać na zdjęciach, to samosiejka.
Kiedy się pojawiła w naszym ogrodzie, chciałam ją usunąć, 
wydawało mi się, że będzie w tym miejscu przeszkadzać. 
Jak dobrze, że mąż mi zabronił !
 Jest boska, jej ażurowa korona daje naprawdę wspaniały efekt.







poniedziałek, 21 maja 2012

Kuchenne dekoracje

W kuchni na działeczce miałam dużą pustą ścianę. 
Kiedyś wisiały tam jakieś obrazki, ale mi się znudziły i je wyrzuciłam.
Stwierdziłam, że mam ( dosłownie :-)  pole do popisu.
Powiesiłam półkę, która została od kiedyś i poszyłam kilka dekoracji :










Różyczki kręciłam pierwszy raz, znalazłam na necie tutorial.


     Na oknie wisiała zwykła praktyczna roleta, 
ale jak zobaczyłam zasłonkę Brydzi, to oszalałam i musiałam uszyć taką samą:
(dzięki za pomysł :-)



 Z resztek materiału zrobiłam osłonkę na doniczkę:


Jejku, jak dobrze, że mam tę działkę i mogę dać upust mojej nowej pasji. 
W naszym mieszkaniu w bloku to by absolutnie nie pasowało. 
Mamy raczej styl nowoczesny - 
- do tej pory wszystko musiało być proste, praktyczne, nie przygarniające kurzu!

 Zresztą same zobaczcie:




Lubię obie moje kuchnie :-)

czwartek, 17 maja 2012

Podpatrzone u DREWNIANEJ SZPULKI


Ateny znalazłam prawdziwe perełki. 
Zainspirowana Jej pracami postanowiłam przygotować kilka upominków dla mojej córki, 
która mieszka w Petersburgu i lubi ten klimat.






Kiedy to szyłam - pomyślałam sobie, że to wszystko jest takie cudne, a jednocześnie takie proste do wykonania - czemu ja na to nie wpadłam?

Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się pewne wydarzenie...
Byli u nas na obiedzie Rosjanie, przyjaciele mojej córki.
 Zachwycali się kotletami schabowymi, bo wcześniej ich nie znali. 
Nie mogłam się temu nadziwić, więc mówię:
 - Kostja, ale jaki to problem, wystarczy mięso ubić, potem przyprawy, panierka i na patelnię,
 to takie proste!  
 A on na to: - Wiem, że proste, ale u nas na to nikt nie wpadł...

No właśnie...

A wracając do Ateny, zobaczyłam u Niej na blogu igielnik, który otrzymała od Anity .
Ponieważ mam słabość do Matrioszek, musiałam sobie taki szpileczniczek sprawić.



Było mi mało, więc uszyłam jeszcze taki:



środa, 16 maja 2012

Pudełeczka...

Nie uwierzycie co mnie spotkało :-( Przez własną głupotę :-(
Ale od początku...
Na blogu  Brydzi  zobaczyłam cudne okrągłe pudełko. 
Słodkie, cukierkowe, jak mi się go zachciało!
Kupiłam papier. Zamówiłam w sklepie internetowym pudełka. 
Od razu 6, bo przecież na pewno córcia zechce, i druga, i koleżankom by trzeba sprezentować...
Kurier dotarł.  
Kurcze, nie mam zwyczaju otwierać paczek i sprawdzać zawartości. Nigdy tego nie robię...  
Po wyjściu kuriera zdjęłam folię, otworzyłam karton i ...
wyskoczyło mi takie coś:




Ani jedno pudełko nie jest całe !!!!!!!! :-( 
65 złotych poszło!!!!!!!!!!!
Wiem, moja wina, że nie sprawdziłam, ale te pudełka nawet nie były niczym zabezpieczone!
 Żadnych gazet, waty - tak sobie latały po kartonie - 3 zawinięte w warstwę folii, 3 całkowicie luzem...
To było 3 tygodnie temu. 
Od razu wysłałam to zdjęcie do sklepu, żeby zobaczyli, co otrzymałam, 
ale oczywiście mnie zignorowali, zero reakcji. 

Na razie nie zamawiam nowych, trochę się zniechęciłam. 
Chwyciłam karton po butach i okleiłam, póki co musi mi wystarczyć :-)





Działka - moja druga pasja

Mieszkam w bloku, więc większość swego czasu spędzam w czterech ścianach.
Dlatego działeczka jest moją drugą pasją. 
Upajam się każdą chwilą na niej spędzoną, kocham każde źdźbło trawy,
 nawet nieproszone chwasty nie są w stanie mnie zniechęcić.
 Może dlatego, że wszystko sami aranżowaliśmy, sadziliśmy, wkopywaliśmy,
 tam jest po prostu nasza dusza. 

Oczywiście MUSZĘ się pochwalić kilkoma zdjęciami :-)











 I moja ukochana, długo wyczekiwana "letnia kuchnia":